Porażka w Istebnej

Porażka w Istebnej

Przedostatni mecz jesiennej kolejki IV ligi juniorów rozegraliśmy w Istebnej, gdzie podejmowała nas drużyna UKS APN Góral Istebna. Do dyspozycji mieliśmy 13 zawodników. Pozycję między słupkami od pierwszej minuty zajął tym razem Kacper Wosik. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 15:00. Pogoda dopisała a jesienne kolory drzew wokół stadionu dodawały uroku spotkaniu. Rozpoczęliśmy lekkim pressingiem, lecz zachowawczo. Z każdej strony, zarówno po naszej jak i przeciwnika można było zaobserwować „kontrolne” akcje. Jednak mimo, iż byliśmy wyżsi wzrostem, nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi a dodając nasze nerwowe straty piłki początek meczu nie układał się pozytywnie. Dopiero w 20 minucie spotkania groźniejsza akcja z naszej strony zakończona przypadkowym faulem. I tu należy się pochwała dla przeciwnika. Każde nieprzepisowe zagranie wiązało się z gestem przeprosin. Dwie minuty później wykazał się Kacper, broniąc niezły strzał przeciwnika. Następne dwadzieścia minut gra się wyrównała ale żadna ze stron nie zagroziła bramce. Niestety w 40 minucie meczu po rzucie rożnym zawodnik UKS-u Istebna wpakował nam piłkę głową do siatki i przegrywaliśmy 0:1. Przeciwnik zachęcony zdobytą bramką mocno zaatakował i tylko dobra postawa naszego bramkarza, który wybronił dwie groźne kontry uratowała nas od utraty kolejnych bramek. Pod koniec pierwszej odsłony Maciek Piątek mocnym strzałem spróbował zaskoczyć bramkarza. Strzał dobry ale piłka minimalnie minęła słupek. W ostatniej minucie pierwszej połowy zaskakującym strzałem z dalsza przeciwnik zaskoczył Kacpra , złapał piłkę ale siła strzału była tak mocna że odbijając się od rąk wpadła do naszej siatki. Trener Dawid na przerwę zszedł mało zadowolony. Atuty jakie mieliśmy niestety nie umieliśmy wykorzystać. Po przerwie, trener mocno podbudował naszych piłkarzy, wyszliśmy z jedną zmianą. Klaudiusza Wowry, który zagrał pierwszy mecz po ostatniej kontuzji zmienił Dawid Czekaj. Gra w końcu mogła się podobać, szybsze rozgrywanie piłki, rozbieganie, było widać zmianę gry. W 60 minucie trener dał szansę Bartkowi zmienił Kacpra na bramce. Bartek jeden z najmłodszych naszych piłkarzy był nie tylko widoczny na bramce ale przede wszystkim był słyszalny zgodnie ze słowami Maćka Piątka z pierwszej połowy „ bramkarza musimy słyszeć za plecami”. Kapitan Jakub Bakun ciągnął zespół do przodu, zagrzewał do wysiłku. Dawid Morys dzielnie walczył w narożnikach, Kuba Zamirski wymiatał na obronie a to przynosiło efekt. Nasz wzrost dawał nadzieję podczas wykonywania rzutów rożnych. Trener postawił na ryzyko, bez ryzyka nie ma zwycięstwa a bronić nie było czego. Ryzyko odpłaciło coraz częstszymi kontrami z przeciwnej strony. A my nie byliśmy nic dłużni....Kolejny już dzisiaj raz Maciek Piątek spróbował strzału ale bramkarz Istebnej nie dał za wygraną. W końcu Maciek zwrócił uwagę na to iż bramkarz przeciwników jest na szesnastce, strzelił górną piłką , przeleciała nad bramkarzem i mogliśmy się cieszyć . Wynik 1:2. Ruszyliśmy całym zespołem, tylko Bartek został z tyłu sam między słupkami. Końcówka spotkania wyglądała z naszej strony naprawdę obiecująco...gdybyśmy od początku zagrali w ten sposób wynik byłby zgoła odmienny. Niestety kontry przeciwnika były bardzo groźne . Najpierw Bartek uległ w sytuacji sam na sam odbijając piłkę ale zawodnik przeciwników dobił ją zmieniając wynik na 1: 3 . A w ostatniej minucie , można powiedzieć sekundzie spotkania identyczna akcja, Bartek sam na sam. Bronił dzielnie, do końca sytuacji, nie pozwalając na strzał ale niefortunny poślizg, naciągnięcie mięśnia uda, nie pozwoliły mu obronić drużyny przed utratą ostatniej bramki. Napastnik przerzucił piłkę nad nieruchomym już Bartkiem. Napastnik nie ciesząc się z gola podbiegł najpierw do naszego bramkarza udzielając mu pomocy, za co należą się słowa uznania. W tym samym momencie Sędzia zakończył spotkanie a nasza drużyna pomogła zejść z boiska naszemu bramkarzowi. No cóż, przegraliśmy po walce, było widać całą drużynę, wole walki, każdy grał z poświęceniem. Końcówka meczu mimo wyniku 1: 4 pozytywna dla nas. Ostatni mecz gramy u siebie w sobotę 28 października. Głowa do góry i walczymy dalej o punkty. Szansa i możliwości są.

/j.dąbrowski/

Galeria

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości