Porażka drugiej drużyny w Kończycach

Porażka drugiej drużyny w Kończycach

Dzisiejsze spotkanie, które rozegraliśmy na stadionie LKS-u Błyskawica Kończyce Wielkie o godzinie 11.00 można podsumować jednym stwierdzeniem ….gra na wodzie. Nasze problemy kadrowe, losowe nie mają wpływu na podejście pozostałych zawodników naszej drużyny do każdego meczu. Zawsze dajemy z siebie wszystko. Nawet takie warunki jak dziś, nie są straszne dla nas. Zalane boisko, mnóstwo błota ale cóż podjęliśmy wyzwanie. Skład jaki mieliśmy do dyspozycji, dwunastoosobowy, już od pierwszych chwil ociekał litrami błota. Tomek, Mikołaj, Paweł, Filip, Jakub, Wojciech, Krzysztof, Dawid, Tobiasz, Jakub, Kacper, Bartłomiej... W całym spotkaniu dużo przypadkowych zagrań. Już na początku, w 14 minucie jedna akcja przeciwnika, tracimy pierwszego gola. Kilka chwil później po problematycznej sytuacji, straciliśmy kolejną bramkę. Zdania kibiców były podzielone, bramka strzelona z pozycji spalonej. Rezultat 0: 2 . Potem nieco nerwowości z naszej strony. Po dwóch straconych bramkach trudno się gra, zwłaszcza jeśli warunki nie są najlepsze. Piłka albo stała na wodzie albo płynęła nie tam gdzie piłkarze chcieli. Kilkakrotnie nasz bramkarz Tomek doskonale się spisując uratował nas od utraty kolejnej bramki. Od 30 minuty tak jak na początku spotkania przejęliśmy inicjatywę. Strzał naszego kapitana Jakuba w ostatniej chwili został skierowany poza bramkę. Końcówka pierwszej połowy to przewaga przeciwnika a to w 43 minucie zamienione zostało na kolejną bramkę. Daleki strzał, bardzo celny pokonał Tomka. Trzy zero do szatni. W drugiej połowie wykorzystaliśmy jedną zmianę, Bartek zmienił na bramce Tomka. Zmiana pozytywna, ale jedna jedyna akcja, po naszym nieudanym zagraniu piłka poleciała pod nogi przeciwnika. Bartek został sam na sam z napastnikiem, nie dał rady. Czwarta bramka dopełniła goryczy. Nie złamało to naszych piłkarzy, którzy do końca walczyli. Próbowaliśmy strzałów ale namoknięta piłka nic się nie słuchała. Dodatkowo ostatnie 25 minut graliśmy w osłabieniu. Faul na kapitanie, ból nie pozwolił mu dokończyć spotkania. Siedząc na murawie nie mógł pomóc kolegom.....którzy wszyscy dziś naprawdę zasługują na uznanie podjęcia sportowej walki na tak trudnej wodnej murawie....

/j.dąbrowski/

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości