Czarna Sobota

Czarna Sobota

Dzisiejsza sobota, meczowa, chyba będzie źle wspominana . ...... Co za dzień, przegrał Bayern, przegrało Monaco. No cóż, zły dzień każdej drużynie się zdarza, nawet tej najlepszej. Ale wróćmy do rzeczy. Najpierw o 9.00 zagrała w II Lidze Juniorów z drużyną Koszarawa Żywiec, nasza pierwsza drużyna juniorów. Graliśmy u siebie, może trochę za wcześnie ale po kolei... Wyszliśmy na mecz w składzie, w którym brakowało Seweryna, Michała i Mikołaja. Zagraliśmy od początku dobrze, zmotywowani, było widać chęć rozegrania dobrego spotkania. I już w 7 minucie prowadziliśmy po bramce Kacpra Pytlińskiego, który dostał dobre podanie od Dawida Menki. Kolejne 10 minut to dobra gra naszej obrony, pewność siebie, dokładne podania. I to przyniosło efekt w 19 minucie. Znów pokazał się Kacper, tym razem w lewym narożniku przeciwnika obsługując dokładnym podaniem Kamila Sikorę, który celnym strzałem pokonał bramkarza przeciwnej drużyny. I było dobrze, po 20 minutach prowadziliśmy 2 do zera. W dalszych minutach nie było źle. 26 minuta , faul na Dawidzie, rzut wolny z około 20 metrów wykonany przez Kacpra Gaszczyka, trochę niecelny. Filip Duraj również po dobrej akcji, wyszedł sam na sam, ale strzałem wprost w bramkarza nie można zmienić wyniku. Potem gra przestała się układać po naszej myśli. W 30 minucie zespół z Żywca poszedł z kontrą i gdyby nie dobra postawa Mariusza naszego bramkarza, wynik by się zmienił na naszą niekorzyść, ale Mario spisał sie w sytuacji sam na sam doskonale. Wynik się nie zmienił. 3 minuty później, kolejna kontra przeciwnika, znów sytuacja sam na sam, tym razem Mario nie dał rady, był bez szans. Wynik był już tylko 2 : 1. Jeszcze pod koniec pierwszej połowy, próbowaliśmy zmienić wynik na korzystniejszy dla nas. Kilka sytuacji podbramkowych z naszej strony ale na przerwę szliśmy z prowadzeniem 2 do 1. Po przerwie zmiany, trener Bakun próbował coś zmienić, poderwać drużynę. Za Kamila Sikorę wszedł Mikołaj Gaffke. A kontuzja zmusiła Filipa do zejścia, zmienił go Maciek Piątek. Gra mogła się jeszcze podobać. W 63 minucie, walczący Kapi był faulowany. Do piłki podszedł Dawid Menka. Wykonał świetnie rzut wolny ale piłka minimalnie przeszła tuż obok słupka. W 68 minucie kolejny dobry strzał . Tym razem dobrą robotę wykonał Wojtek Wilczek, oddał niezły strzał ale znów tuż obok słupka. I przyszła 80 minuta. Zawodnik przeciwnej drużyny ruszył z piłką w stronę pola karnego, wślizgiem wszedł Kuba Bakun, nie trafiając piłki trafił w nogi przeciwnika. No cóż walka, poświęcenie ale było to metr od linii pola karnego. Jednak zawodnik upadając znalazł się w polu karnym. Sędzia uznał faul na linii, która jest polem karnym. Jedenastkę goście wykorzystali bezbłędnie. Po błędzie sędziego, mieliśmy remis 2: 2. Ta sytuacja zmieniła obraz meczu, podcięło nam skrzydła a przeciwnik ruszył do boju. Kilka minut nacisku gości, końcówka meczu, jeden kontratak i w 90 minucie dostajemy bramkę po zamieszaniu w polu karnym. Bramkę, która odebrała nam punkty. Przegraliśmy po dobrym meczu, walczyliśmy, w niczym nie ustępowaliśmy a wręcz pierwsza połowa mogła ustawić cały mecz na korzyść dla nas. Nie udało się, straciliśmy punkty. Ale to nie był koniec złego dnia, złej passy. Po południu o 16, mecz z drużyną z Pierśćca rozegrała na wyjeździe nasza druga drużyna. Serce do walki było, motywacja też, ale przed meczem. Już w trakcie czegoś zabrakło. Może ustawienie, nie co inne niż zwykle, może nowe pozycje, nowe zadania a może piłkarski nieporządek w głowach... Ale początek meczu był można powiedzieć jeszcze w dobrym wykonaniu naszej drużyny, nic nie zapowiadało klęski. Kilka dobrych interwencji naszego bramkarza Tomka. Ale w 25 minucie goście oddali celny strzał z dystansu, Tomek nie dał rady i przegrywaliśmy 0: 1. Próbowaliśmy jeszcze się poderwać, kilka naszych kontr, kilka strzałów ale gdzieś to się gubiło na obrońcach drużyny z Pierśćca i na naszych – własnych błędach. W 36 minucie Jakub Franczak w sytuacji sam na sam z bramkarzem, była nadzieja na odwrócenie losów spotkania, lobem chciał przerzucić ale piłka przeszła tuż nad bramką i nic z tego. W 43 minucie Kuba Zamirski poszedł prawą stroną, oddał strzał ale minimalnie przestrzelił. Wydawało się że do przerwy już dotrwamy ale w 45 minucie dostaliśmy na 2 : 0. Przerwa, w szatni zawrzało, po przerwie zmiany. Maćka Piątka zmienił Mikołaj Gaffke. Nie co później zszedł Filip Leński za którego wszedł Kamil Parchański a na końcu zmiana bramkarza. Za Tomka Gąskę wszedł Kacper Wosik. Ale nasza gra była niestabilna , nie pomogły dobre zagrania w obronie Dawida Czekaja, czy podrywy Wojtka Dąbrowskiego. Wszystko rozmywało się przed polem karnym gospodarzy, nie potrafiliśmy sklecić akcji dającej bramkę, rezultat się nie zmieniał. Nie pomogły nawet cenne uwagi Trenera czy kolegów z pierwszej drużyny, którzy byli dopingować i wspierać dwójkę. W 48 minucie tracimy kolejnego gola. Wynik był przygniatający, przegrywaliśmy już 3 do 0. W 75 minucie gospodarze podarowali nam jedną jedyną bramkę strzelając samobójczo. Wynik 3:1 . Jeszcze nieco szarpnęliśmy, w 82 minucie strzelając nawet bramkę ale z pozycji niestety spalonej. Do końca meczu wynik się nie zmienił. Drugi już dzisiaj mecz przegrany. Pierwszy po dobrej grze drugi po złej. Ale cóż taka jest piłka i najlepszym zdarzają się wpadki, złe dni. Ale chłopaki głowa do góry, nie szukajmy winnych pośród innych, nie obwiniajmy się nawzajem, poszukajmy co każdy z nas musi poprawić, w czym być lepszym. Drużyna jest drużyną, całość nie wyglądała dobrze, każdy coś tam zawalił. Już w poniedziałek trening a we wtorek kolejny mecz. Jest szansa pokazać że potrafimy walczyć, że potrafimy wygrywać, trzeba ruszyć po punkty. Widzimy się wszyscy, zapominamy dzisiejsze mecze, jesteśmy zespołem i gramy dla zespołu.

/j.dąbrowski/

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości